Kiedy ktoś pisze dziwny wiersz o koniku polnym, konieczne jest wyjaśnienie. Tym razem zaczęło się od upadku, który gwałtownie przerwał nam wakacje i uziemił mnie na dłuższy czas. Ze schodów w Szczawnicy padłem wraz z pierwszymi słowami wystąpienia nowego prezydenta Polski. Przypadek? Nie sądzę. I pomysł miałem taki, żeby to ubrać w rymowane słowa. Zacząłem nawet. A jednak konik polny miał inne plany…
Jaki konik? A ten ze zdjęcia, które sprawiło, że napisałem wiersz o koniku polnym i upadku (moim). O łące, na której zrobiłem zdjęcie, napiszę osobno, bo jest tego warta. Zaś wspomniany konik – wiadomo – skakał po niej. Ja rozkoszowałem się bieszczadzką przyrodą, rozbuchaną w lipcu, nie przypuszczając, że za miesiąc czeka mnie katastrofa. Zrobiłem zdjęcie. I kiedy oglądałem je we wrześniu, wpadł mi do głowy pomysł na wiersz o koniku polnym, który robi biedronkę w konia. Dziwnie wyszło.
“Konik polny”
Chwalił się konik polny na bieszczadzkiej łące
unikalną celnością swych skoków biedronce.
Zważ mała: z każdym susem przeze mnie oddanem,
zawsze trafiam tak samo – tu w trawę nad Sanem…By jej ten koński blagier zaraz nie oszukał,
skoczyłem, pokazując, że to żadna sztuka!
A lecąc ciężkim łukiem nad kępą rumianku
słyszałem, jak dokończył: …i zawsze bez szwanku.Ja też trafiłem w trawę, tę samą co Filip!
Lecz różnicę pojąłem dokładnie w tej chwili,
w której stopą znalazłem, przyziemiając z wdziękiem,
nawozu pod pieczarki lądowisko miękkie.Dalej poszło już gładko. Aż za bardzo zgoła.
Jednocześnie zrobiłem szpagat i fikoła.
A złożywszy swe ciało wśród kwietnych dywanów,
jąłem na zmianę wzywać sacrum i profanum.Morał został na gipsie, więc wymyślam nowy
kończąc, bo już się spieszę na rentgena głowy.
Kto zlekceważył konia, tego w kościach łupie.
Bo konie grają razem i do tego w kupie.jn, BB, 2025.08.17
A wiecie, że konik polny to nie to samo, co pasikonik? O różnicach można przeczytać na przykład na stronie Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny. Polecam.