61. Jak witki w miotle ciasno stoją otoczeni.
Gdy nie zginą od miecza, to będą zgnieceni…
Lecz jakże los przewrotny kolej życia zmienia.
Z łap orków ocaleli za sprawą płomienia.
62. Rzeki orków spływają w Morii korytarze.
Znów cud drużynę chroni… Cóż za zwroty zdarzeń!
Tymczasem widzą zbawcę, lecz także i wroga.
Czas spieprzać – ta poświata to płomień Balroga.
63. Trzeba im jak najszybciej przed potworem zmykać.
Kto blisko ognia stoi – będzie w nocy sikać!
Pędzą więc ku mostowi, jak na wiatru skrzydłach.
Niech wreszcie wyjdą z Morii, bo mi już obrzydła!
64. Ogniomistrz Balrog płonąc świętym oburzeniem
Ścigał ich, chcąc utrudnić łatwe oddalenie.
Ale niezbyt się starał, chciał mieć święty spokój:
Nastraszyć ich i przegnać, by spać gdzieś na boku.
65. I skończyłby się podstęp dobrze, jak się zaczął,
Gdyby Gandalf na moście nie jął zgrywać macho:
Wymachiwać kijaszkiem, krzyczeć, świecić w oczy…
Aż podkurzony Balrog sam na kładkę wkroczył!
66. Czy to słabość konstrukcji, czy waga postaci!?
Most pęka i kruszeje, już stabilność traci!
Spadają obaj w czeluść, a Gandalf dla draki
Rzuca jeszcze: spieprzajcie, przygłupie chłopaki!
67. Łkanie i czarna rozpacz. Nawet kasjer szlocha!
Wiesiek łzy roni w barze, w szatni kwiczy Zocha!
W pierwszym rzędzie już wilgoć pod kostki podchodzi,
A w tym wszystkim zaczyna ciąg dalszy się rodzić.
68. Biegiem do lasu elfów. Tu znajdą schronienie.
Tu krasnolud los kusi zbyt głośnym chwaleniem.
I wygłosiwszy pean na cześć swej czujności,
Niemal na strzale elfa byłby poszedł w gości.
69. Elfów szpiczastouchych królowa już wita
I rzecz jasna o maga zaczyna ich pytać.
Głos jej kolejno każdy w swojej głowie słyszy.
Tylko nam w kinie każą sczytywać napisy!
70. Każdy telepatycznie ma do wysłuchania
Myśli, mowę, uczynki oraz zaniedbania,
Którymi ich drużyna będzie osłabiona,
A Frodo swojej misji przez nie nie wykona.