Kilka lat temu, na samym początku mojego zainteresowania makrofotografią, podczas wycieczki do lasu na mojej drodze pojawił się fioletowy grzyb. Właściwie resztki kilku malutkich grzybków. Nie miałem wtedy sprzętu do makro. Spróbowałem zrobić zdjęcia, ale wyszły fatalnie. Byłem niepocieszony.
Dowiedziałem się, że fioletowy grzyb to lakówka ametystowa
Nie jest to w Polsce jakiś unikat, ale bardzo chciałem mieć go na zdjęciu, ze względu na piękne kolory. Ale Laccaria amethystina nie dawała mi szansy. Albo trafiały się zniszczone osobniki, albo akurat nie miałem aparatu, zawsze coś…
Aż do wyjazdu w Karkonosze. Plątałem się w okolicy parkingu, na którym się zatrzymaliśmy. W pobliskim lesie znalazłem kilka ciekawych obiektów do sfotografowania. Nie była to szczególnie miła eksploracja, bo jak zwykle, lasek przy parkingu pełnił dla wielu funkcję toalety. Postanowiłem się już wycofać, gdy głębiej, pod świerkiem, wśród spróchniałego drewna, coś zaświeciło na fioletowo.
Oto był mój fioletowy grzyb – cały i zdrowy, gotowy do zdjęcia
Miałem więc swoją lakówkę. Zrobiłem focus stacking, czyli zebrałem 30 kadrów, przesuwając obszar ostrzenia. Dzięki temu, po ich połączeniu, tło pozostaje mocno rozmyte, a ja mam ostre to, co chciałem. Zadowolony przeglądałem zdjęcia w aparacie i myślałem o tym, że ze względu na azotolubność, lakówka najlepiej rośnie na glebie bogatej w amoniak i związki azotu. Niektórzy wręcz twierdzą, że jeśli gdzieś wyrosła, to na pewno pod nią jest jakieś ciało. To oczywiście przesada, ale lubi miejsca po cmentarzach.
I nie tylko. Uśmiech zadowolenia zgasł mi na twarzy, bo uświadomiłem sobie, że często odwiedzanym przez turystów lesie przy parkingu azotu nie brakuje także z innego powodu. Ruszyłem do samochodu. Ja pod prysznic, ciuchy do prania. A zdjęcie do obróbki.
PS
We wpisie Wikipedii piszą, że to jadalny grzyb, ale niesmaczny. Nawet gdyby był pyszny, chyba bym się nie skusił.;)
Więcej o grzybach prozą? Proszę bardzo: Grzybiucha [opowiadanie]