Limeryk okolicznościowy o zgorzknieniu

Limeryk okolicznościowy

Było ich na tym wykrocie z kilkanaście. Mniejszych i większych grzybów tego samego gatunku. Pięknie wyglądały. Wszystkie nadgryzione przez robaczki i ślimaki. Pokiereszowane przez inne życie w tyskim lesie. Nie zbieram grzybów od lat. Kiedyś rodzice nauczyli mnie rozpoznawać jadalne i zachowawczo postępując zbierałem. Teraz wolę je oglądać. Kiedyś mówiono, że trzeba grzyba odrobinę spróbować, żeby się upewnić, jak piecze, albo smakuje gorzko, to „trujak”. No, ale to taka metoda trochę desperacka…;)

Patrząc na te grzyby, nieznalezione, niezebrane, niechciane, wpadłem na pomysł limeryczku o porach. Bo może grzyby gorzknieją od tego stania i czekania? I oto jest: limeryk okolicznościowy z okazji spotkania z grzybami. Zbierajcie ostrożnie.

***

Pewien grzyb pod Tychami
problem miał z dziurawymi porami.
Włożyć ich nie mogę,
bo mam jedną nogę.
Tym zgorzknieniem struł dziadka z wnukami.

jn, BB, 2023-08-11