W życiu bardzo ważne jest chodzenie i czekanie. Czasem trzeba gdzieś iść i poczekać na coś, a bywa i tak, że trzeba poczekać, żeby dokądś pójść. Na przykład, by spotkać ciekawskiego rudzika nad strumieniem, trzeba pójść do wąwozu Homole, znaleźć miejsce, w którym nie przeszkadzają tłumy turystów i czekać na motyla aż pojawi się rudzik.
Nie zawsze doczeka się tego, kogo się wypatruje. Jeśli nie lubi się rozczarowań, lepiej nie liczyć na nic, poza czekaniem. Choć prawdę mówiąc, jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym oczekując, nie doczekał się czegoś. Chodzi o to, by patrzeć, słuchać, wąchać. To zupełnie niezwykłe, jak z każdą chwilą pojawiają się nowe obserwacje, dźwięki, zapachy. A inne zanikają.
Oto z wodą spływa liść, na którym siedzi motyl. Na drugim brzegu gałązki krzewu poruszają się nie do rytmu wiatru. Mała rybka ukrywa się pod kamieniem. Szerszeń pije z kałuży tuż koło mojej nogi. Rudy listek przeskoczył na drugi krzew. Zaraz, zaraz… Listek? Chwilę wpatruje się we mnie z zaciekawieniem, by wreszcie sfrunąć na kłodę zanurzoną w strumieniu. Rudzik.
Już nie słyszę harmidru szlaku za moimi plecami. Teraz to furkot skrzydeł i chlapanie wypełniają świat. Słońce skrzy się w kroplach, a młody rudzik z impetem wypada z nurtu wprost między liście, gubiąc po drodze drobinki wody. Przedstawienie powtarza się jeszcze kilka razy, ale nie podnoszę aparatu. Dopiero, kiedy ktoś z przechodzących dostrzega moją kryjówkę i zaczyna się zbliżać, robię kilka zdjęć. Zaraz potem rudzik odlatuje, a ja ustępuję miejsca miłej rodzinie.
Doczekałem się i mogę już iść dalej.
PS
Prawdę mówiąc, chciałem sfotografować jednego z największych motyli w Polsce i Europie, niepylaka apollo, który w tym wąwozie bytuje, ale zaszczycił mnie tylko widokiem z oddali. Dostałem za to wspaniałe spotkanie z rudzikiem w kąpieli.
O wąwozie Homole poczytaj tutaj, o zagrożonym niepylaku tutaj, a o rudzikach na przykład tutaj.
A jeśli masz ochotę na ptasie rymy, zerknij na przykład na ten tekst: Ziębowie – wierszyk o ptakach i zwyczajach